Powrót na ulubiony Bieg Niepodległościowy. Kolejny powrót po kontuzji. Ostatni progres na tej trasie miał miejsce w 2019 roku. Tym razem urwałem...sekundę z zeszłorocznego czasu. Bieganie pokazuje jednak, że nie ma w nim miejsca na przypadek jak w ...piłce nożnej, gdzie czasem pomaga szczęście.
Trasę znam bardzo dobrze. Wiem, że na pierwszych dwóch kilometrach można pobiec szybko, można też stracić dużo sił, które mogą się przydać do późniejszej wspinaczki i ewentualnego przyśpieszenia na ostatnich dwóch kilometrach. Po pierwszym szybkim kilometrze lekko zwolniłem. Wspinałem się też bez utraty sił, bo tak naprawdę nie wiem na co mnie stać. Na ostatnich dwóch kilometrach udało się przyspieszyć. Efekt końcowy to bieg prawie identyczny czasowo, jak rok temu.
Na start dotarliśmy "Mariobusem". Skorzystaliśmy też z bagażnika.
Komentarze
Prześlij komentarz