Pamięci Lucka (84)

Po raz pierwszy pobiegłem IV Memoriale pamięci Lucjana Chorążego w Skawinkach. 14 kilometrów po pięknej trasie. Wymagająco biego-trening niedzielny wykonany.


Kim był Lucjan? był bardzo mocno związany z górami. Swoją górską przygodę zaczynał od chodzenia po Beskidach. Uwielbiał spędzać czas w Tatrach, był też w Kaukazie, w którym się zakochał i chciał do niego wrócić. Najczęściej trenował na swojej ukochanej Babiej Górze… Jego życie toczyło się w górach i w nich pozostał …


Zdecydowanie za późno dotarłem do Biura, więc czas na rozgrzewkę był minimalny a głowa zamiast się uspokoić myślała gdzie buty, gdzie czip itd. Start w takich biegach to niewiadoma. Na asfalcie zazwyczaj jest płasko i kwestia taktyki, ryzyka. W biegach górskich, a ten można do takich zaliczyć(chociaż prawdziwi górale wyśmieją dystans i przewyższenia), podpowiedzią są wykresy, które ukazują nam ile i gdzie powbiegamy, a gdzie będziemy zbiegać. Tutaj zaczęło się pod górę. Potem spory płaski odcinek asfaltem, był też długi na ponad kilometr zbieg, gdzie rozpędzięłm się do 3:30 i wreszcie podbieg na ok. 10 km. Temperatura przy starcie ok 30 stp. C, w trasie kilka stopni mniej, trochę błota też było, bo w nocy padało. Ogólnie trasa podobna do często bieganej "niezapominajki" w Kornatce.
Od początku biegłem mocno, tradycyjnie plasując się ok 20 miejsca. Do 7 km biegłem z kilkoma osobami. Zostawiłem je z tyłu na pierwszym dłuższym zbiegu. Na metę wbiegam jako 26 (177 łącznie było) z czasem 1:06:33 i śr. tempem 4:45 - dość przyzwoitym jak na pagórkowaty, crossowy bieg.
A po biegu wypad do pobliskiej Lanckorony z rodizną.

Komentarze

Prześlij komentarz