Jak się potem okazało ten bieg był ostatnim na wiele tygodni...Początkowo nie był w planach, ale bliskość Myślenic nie pozwoliła "odpuścić".
Tropem Wilczym startowałem dwukrotnie, ale w Krakowie i na dystansie 5 kilometrów. Tym razem była to trasa crossowa i dystans bliski 10 km... Jakby wyczuwając długą przerwę od startów dałem z siebie wszystko od samego początku. Trasa wiodła w pobliże ukleiny, połowa trase do góry, potem w dół, gdzie naprawdę nabrałem prędkości (ostatnie 4km: 3:40, 3:43, 3:39 i 3:16). Na trasie 9,4 km uzyskałem czas 44:17 (6 miejsce na 117 osób).
Tropem Wilczym startowałem dwukrotnie, ale w Krakowie i na dystansie 5 kilometrów. Tym razem była to trasa crossowa i dystans bliski 10 km... Jakby wyczuwając długą przerwę od startów dałem z siebie wszystko od samego początku. Trasa wiodła w pobliże ukleiny, połowa trase do góry, potem w dół, gdzie naprawdę nabrałem prędkości (ostatnie 4km: 3:40, 3:43, 3:39 i 3:16). Na trasie 9,4 km uzyskałem czas 44:17 (6 miejsce na 117 osób).
Zmęczyłem się, bo chciałem. Myślałem, że dobre przetarcie przed 10 km w Myślenicach (15 marca) i kolejnymi startami (29 marca w Gdyni) i wyczekiwanym maratonem (18 kwietnia w Łodzi). Te biegi nie doszły do skutku.
Komentarze
Prześlij komentarz