Górsko na koniec sezonu (52)

Po raz kolejny ostatni start sezonu zaplanowałem w biegu górskim na nietypowym dystansie ośmiu kilometrów. Ze Skawiny do Mogilan pobiegłem już trzeci raz.

Tym biegiem zakończyłem sezon, który obfitował w duży progres. Nie ukrywam, że polubiłem ten bieg, mimo że jest on jak dla mnie niestandardowy, bo górski. Trasa wiedzie ze Skawiny i poza pierwszym kilometrem oraz ostatnim cały czas pnie się w górę. Szczególnie uciążliwy jest 5 i 6 kilometr, gdzie tempo spada o minutę... W 2015 podczas mojego pierwszego występu w tym biegu osiągnąłem czas 5:30 min. Rok później o równe dwie minuty szybszy. A w tym roku zanotowałem 40-sekundowy progres, 13 miejsce open, czas: 32:51.

W 2015 zająłem 48 miejsce open, 2016 - 21 a tym razem 13. Pierwsza trójka biegu to Ukraińcy i wszyscy w kategorii M-30. W mojej kategorii biegł również znakomity przecież Sylwek Augustyński. Otarłem się zatem o podium w kategorii, gdyż byłem siódmy, co plasowałoby mnie właśnie na 4 miejscu... Był trochę niedosyt bo marzyłem o tym na koniec sezonu. Takie małe jego zwieńczenie by było. Może jednak to sygnał do jeszcze większej pracy, która mnie czeka. Nie mogę spocząć na laurach.


 Będę tu wracał na pewno. Lokalny bieg, gdzie spotykam wielu znajomych, a w Mogilanach 100 metrów od mety mam brata, który mieszka tam z rodziną. ten bieg ma swój niepowtarzalny klimat.