Bieg św. Dominika (63)




Kolejny wakacyjny start. Dzień przed startem  zrobiłem 28 km, zaliczając po starcie za Żywcem przełęcz Przegibek. Takie starty rodzinne bardzo lubię. Zawsze marzyłem by pobiec w rodzinnych stronach żony, gdzie bardzo lubię trenować, szczególnie wałami Wisły. I trasa Biegu św. Dominika w znacznej mierze tymi wałami prowadziła.


Start zaplanowano na godzinę 15. Największe upały ominęliśmy ale i tak było gorąco bo ok 25 stopni.

Był to pierwszy raz organizowany bieg w Ustroniu-Hermanicach i to bieg charytatywny. Cieszy, że biegając mogliśmy pomagać, dodatkowo wystartowałem z miejsca gdzie rok wcześniej przeżywałem z żoną fajny czas na rekolekcjach. W biegu głównym zająłem 5 miejsce, a przesuwałem się na nie z okolic dziesiątego. Mimo niewielkiej stawki (łącznie bieg ukończyło ok. 80 osób), aż do 6-7 kilometra biegłem w dużej grupie osób trzymających bardzo mocne tempo.  
  

Udało mi się wyrwać do przodu i przeskoczyć kilka miejsc, a ostatni kilometr przebiegłem najszybciej bo w 3:42. Bieg ukończyłem w czasie 39 minut i 2 sekund.
 
Kontynuowałem zatem taktykę kilku startów w wakacje w ramach mocnego treningu. Po moim biegu wystartowała najpierw Teresa, a potem Józef - był to Bieg Przedszkolaka. Józiowi udało się wygrać.