Tarnów tym razam bez życiówki (69)

Mój występ w Tarnowie ważył się do ostatniej chwili. Zdecydowałem się dopiero dzień przed. Powód? Nie czułem formy. rozluźniłem się nieco.




Poza tym to kolejna niedziela poza domem. Jednak wystartowałem. Pojechałem z Anią, Sławkiem i Jackiem. To był mój czwarty start w Tarnowie i pierwszy bez życiówki. Założenie było jednak podobne, jak tydzień wcześniej w Gdańsku. Próbować ataku na życiówkę, a jeśli się nie uda zakończyć przyzwoicie.


I zakończyło się właśnie przyzwoicie. 00:38:51, czyli 46 miejsce na 799 zawodników. Minuta poniżej życiówki. Scenariusz biegu nudny, a więc podobny jak w Gdańsku. Atak na życiówkę, czyli start w jej tempie, a potem Osłabnięcie i mocny ostatni kilometr.

Po biegu ciekawy pakiet na roztrenowanie Pepsi i dwa pączki :).



Komentarze