Statystyki w jakimś mierze pokazują postępy. Liczby to jednak nie wszystko. Najważniejsze jest to, co zostało w sercu. Godziny poty wylewane na treningach, wiele poświęceń by mimo obowiązków w pracy, mimo tego żeby czuwać, by nie stracić z oczu priorytetów i zawsze starać się być przede wszystkim dobrym człowiekiem, mężem, ojcem...Jaki był 2017 rok?
Był cudowny. Nie zdarzyła mi się kontuzja. Biegałem wyjątkowo dużo i mimo pewnej porażki, udało się ją zamienić w sukces. Chodzi o Bratysława Maraton, gdy zszedłem z trasy na 25 kilometrze. Długie przygotowania by wbić się w termin przed pracą weekendową w maraton. Niestety łapie mnie lekka infekcja. Szybko po wdrażam program naprawczy i w Krakowie po raz pierwszy poprawiam maratońską życiówkę. W planach było zejść poniżej 3:10. Wyszło 3:08. A plany zapisałem sobie na wigilii jeszcze w 2016 roku:
Po drodze do Krakowa udaje się także pobić życiówkę w półmaratonie (Marzanna -1:25:37) i w biegu na 10 km (Brzeszcze -38:18). Maraton w dobrych warunkach w Krakowie, obyło się bez upałów mimo końca kwietnia. Potem były soliden przygotowania do maratonu w...Frankfurcie. Dużo ćwiczeń siłowych, jeszcze więcej kilometrów i dość późny start. To było dobre posunięcie.
Bardzo zbliżyłem się do magicznego miejsca dla amatora tj. złamania trzech godzin. Nie liczyłem, że będę aż tak blisko po tym roku...3:01:30. Tylko i aż 90 sekund do zbicia, złamania, wyrzucenia. I znów za duży sukces uznaje, że przy okazji przygotowań do długiego biegu jakim jest maraton udaje mi się zrobić naprawdę "porządne" życiówki w półmaratonie (Kraków 14.10 - złamane 1:25!). A tydzień po maratonie niezły bieg w Tarnowie i złamane 38 minut!
Nabiegałem łącznie 3008 km, z tego 246 km podczas zawodów.
Starty w maratonach - 3 (2 ukończone)
Starty w półmaratonach - 3
Starty na 10 km - 4
Starty na 5 km - 2
I mniej standardowo:
Bieg na 13 km - 2
Bieg na 15 km - 1
Bieg górski 8 km - 1
